REKRUTACJA NA NOWY ROK SZKOLNY 2024/2025 (kliknij w pasek)
Opcje widoku
Powiększ tekst
Powiększ tekst
Pomniejsz tekst
Pomniejsz tekst
Kontrast
Kontrast
Podkreślenie linków
Podkreślenie linków
DEKLARACJA DOSTĘPNOŚCI
DEKLARACJA DOSTĘPNOŚCI
Reset
Reset

Wtorek - 12.05.2020

Wtorek - 12.05.2020

Witam wszystkich!!!

Temat dnia: Dlaczego potrzebna jest barwa ochronna.

Cele:

- poznaje sposób przystosowania się zwierząt do życia w danym otoczeniu

- rozwija zdolności manualne

Potrzebne będzie: karty pracy s 39,40,41; kartka biała, zielona i czarna, klej, nożyczki, kredki

 

1. Słuchanie opowiadania H. Bechlerowej „O żabkach w czerwonych czapkach”.

Posłuchaj uważnie opowiadania, które przeczyta ci rodzic.

 

Mieszkały dwie żabki w Zielonej Dolinie: Rechota i Zielona Łapka. Zielona Łapka rozglądała się złotymi oczami wokoło, patrzyła na zieloną trawę, na zielonkawą wodę, na swój zielony płaszczyk.

Brzydki jest ten mój płaszczyk! Nie chcę takiego!

Brzydki! Dlaczego? – dziwiła się Rechota.

Popatrz: zielona trawa, zielony tatarak, zielona woda. I mój płaszczyk zielony. I twój! I nazywam się Zielona Łapka! I wszystko takie zielone… Ach, jak nudno!

A biedronki mają czerwone sukienki… I czarne kropki na sukienkach… – mówiła Rechota. – Może zaprosimy biedronki? Będzie nam wesoło!

Zielona Łapka klasnęła z uciechy.

Już wiem! Wywiesimy takie zaproszenie:

Kto ma kolor czerwony, jest dziś pięknie proszony.

Niech przyjdzie, niech przyleci, kto ma czerwony berecik,

czerwony płaszczyk, czerwony krawat – będzie wesoła zabawa!

Zapraszają z ukłonem – wszystkie żabki zielone.

To zaproszenie wywiesiły żabki na starej wierzbie. Nie upłynęła godzina – przyleciała pliszka. Przeczytała, machnęła ogonkiem: – To nie dla mnie! Nie mam czerwonej czapeczki!

Przyleciały wróble, przeczytały, poskakały tu i tam. – To nie dla nas! Nie nosimy czerwonych kapeluszy!

Przyleciały dwa dzięcioły. Czytały, wodziły dziobem po literach, potem przejrzały się w wodzie.

Mamy czerwone czapeczki z piórek. To nas zapraszają. Przyjdziemy na bal!

Przyczłapała pod wierzbę duża, stara żaba. Długo czytała, co żabki napisały. Pokiwała głową: – Po co wam goście?

Jak to po co? – oburzyły się żabki! – Będzie wesoło!

Oj, żeby z tego biedy jakiej nie było! – gderała stara żaba.

Ale żabki nie słuchały jej narzekania. Nie miały czasu. Bo oto usłyszały: – Puk, puk, puk!

To pierwsi goście: dzięcioły. Zapukały w drzewo, tak jak goście pukają do drzwi.

Witajcie, witajcie! – zawołały żabki.

Dzięcioły w ukłonie nisko schyliły głowy. A żabki mogły wtedy dobrze zobaczyć ich ładne bereciki z czerwonych piórek.

Jak się macie, biedroneczki? – witały żabki nowych gości.

O, i maczki idą!

A za makami! Jakież piękne kapelusze! To z głębi lasu przyszły muchomory. Takich kapeluszy żabki nigdy nie widziały! Wielkie, czerwone, kropki białe na nich i plamki srebrzyste. Żabki przyglądały się gościom, szeroko otwierały duże, okrągłe oczka. Patrzyły na swoje zielone płaszczyki i wzdychały: – Taki makowy kołnierzyk mieć!

Sukieneczki biedronek piękniejsze!... A czapeczki dzięciołów?...

Nie, kapelusze muchomorów najpiękniejsze! Ach, oddałabym dziesięć zielonych płaszczyków za jeden taki kapelusz! (…)

Potem zagrała świerszczykowa orkiestra. Zaczęły się tańce (…).

A tu – blisko za wierzbą… Co to!?

Kle, kle, kle.

Bocian! – krzyknęły żabki przerażone. – Kto go tu prosił?

Bociek zaśmiał się, pokiwał dziobem.

A moje czerwone pończochy? Napisałyście przecież wyraźnie: Kto ma kolor czerwony, jest dziś pięknie proszony. Chcę wesoło potańcować na waszej zabawie.

Ale żabki nie przywitały gościa w czerwonych pończochach. Uciekły. Tylko tu i tam w trawie świeciły ich złote oczka.

Wrócił bociek na swoją łąkę zły i zagniewany. A żabki? O, prędko zapomniały o strachu. Naradzały się teraz z biedronkami – szyły kołnierzyki, sukieneczki w kropki, przymierzały kapelusze muchomorów. Minęła godzina albo dwie. Jak wesoło zrobiło się w Zielonej Dolinie! Wśród zielonej trawy skaczą żabki. Ale jakie wystrojone! Co chwila przeglądają się w stawie, ta poprawia kołnierzyk, tamta obciąga nowy, czerwony płaszczyk.

A stara mądra żaba popatrzyła na wystrojone żabki i pokiwała głową: – Oj, żeby z tego jakiej biedy nie było!...

Ale żabki nawet nie spojrzały na nią. Nie widziały boćka stojącego na gnieździe. Patrzył z wysoka na Zieloną Dolinę. – Coś czerwonego tam po łące skacze! – dziwi się i przekrzywia głowę. – Co to może być?

Sfrunął z gniazda, stanął z daleka.

O! Tu kapelusze same spacerują, tam czapeczki skaczą!... Podszedł bliżej, pod samą wierzbę.

To żabki! Ależ się wystroiły! Kle, kle, kle! – roześmiał się bociek. – W sam raz dla mnie!

Żabki nic nie słyszały.

Patrzeć już nie mogę na zielony kolor! – Nigdy już nie zdejmę tego czerwonego kapelusza! – Ani ja czerwonej sukienki! – wykrzykiwały głośno. A bociek coraz bliżej! Nie spieszy się, tylko wolno podnosi wysoko to jedną, to drugą nogę w czerwonych pończochach. Nigdy jeszcze nie był taki wesoły! Podśpiewuje sobie bocianim głosem:

Nie skryjesz się, żabko, w zielu, widzę przecież twój kapelusz! Dopiero teraz zobaczyły go żabki! Dopiero teraz usłyszały jego głos!

Jedna – myk! Ukryła się w trawie, w zielonych liściach. Na próżno! Bociek dobrze je widzi i śpiewa swoje:

Nie uciekniesz! Tam, w zieleni, twój berecik się czerwieni!

Hop! – skoczyła zielona żabka w zielony tatarak. Bociek już przy niej:

Żabko, wszędzie cię zobaczę, masz czapeczkę niby maczek!

Mądra stara żaba, ukryta pod wielkim, zielonym liściem, zdążyła krzyknąć przerażona:

Zrzućcie prędko te czerwone stroje!

Pospadały w trawę porzucone w pośpiechu kapelusze, tu frunęła sukienka, tam potoczyła się czapka. A żabki w swoich starych, zielonych płaszczykach – hop! Pod zielony liść, w zieloną trawę, w zieloną wodę.

Bociek patrzy to jednym okiem, to drugim. Już nie podśpiewuje. Dotknął dziobem czerwonego kapelusza w trawie. A kapelusz nie ucieka!

Gdzie się podziały żabki? – rozgląda się zdumiony.

Nie widzi, że pod liściem ukryła się jedna – w płaszczyku zielonym jak liść. W trawie siedzi druga – zielona jak trawa. W wodzie siedzi trzecia – w płaszczyku zielonym jak woda. I wszystkie takie zielone, zielone…

Spuścił bociek długi dziób! Ach, jaki był zły! Już nie odnajdzie tak łatwo zielonych żabek w zielonej trawie, w zielonej wodzie, wśród zielonych liści…

 

Wiem, że uważnie słuchałeś/łaś. Spróbuj odpowiedzieć na kilka pytać:

Jak nazywały się żabki? Dlaczego postanowiły urządzić bal?

Kogo na niego zaprosiły? Jacy goście przyszli?

Kto przybył jako ostatni? Dlaczego? Jak przebrały się żabki?

Co zobaczył bocian ze swojego gniazda? Dlaczego bocianowi było łatwo odnaleźć żabki?

Co poradziła im stara żaba?

Dlaczego bocian nie mógł odnaleźć żabek, gdy zrzuciły czerwone ubranka?

 

BARWA OCHRONNA i co oznacza dla zwierząt – ubarwienie zwierząt mające na celu obronę przed wrogiem lub pomagające się zamaskować na tle środowiska podczas jego łowów. Zwierzęta upodabniają barwę ciała do środowiska, w którym dane zwierzę żyje. Zwierzęta, które dopasowują się do środowiska np. żaba, pasikonik, kameleon. Większe zwierzęta też zmieniają ubarwienie ochronne dostosowując się do pory roku np. zając szarak czy daniel.

 

2. Nasze żabki – wykonanie żabki metodą origami (w załączniku)

 

W załączniku znajduje się obrazek, jak ma wyglądać żabka.. Po wykonaniu żabki dorysuj wodę, niebo i słońce.

Poproś rodzica aby narysował koła. Wycinanie kół, składanie i przyklejanie wykonujesz sam/a. Miłej pracy.

 

3. Karty pracy (w załączniku)

- s 39 – określ, która zabawka jest lżejsza, a która cięższa

- s 40 – rysowanie po śladach

- s 41 – rysowanie po śladach

 

Myślę, że dzisiejsze propozycje sprawią wam przyjemność.

Agnieszka Grolewska

 

P.S. Piękne zielone żabki od: Adasia, Antosia, Kubusia, Stasia, Gabrysia, Franka, Grzesia, Piotrusia, 

Data dodania: 2020-05-11 20:48:20
Data edycji: 2020-05-13 17:57:26
Ilość wyświetleń: 326
Bądź z nami
Aktualności i informacje
Biuletynu Informacji Publicznej
Biuletynu Informacji Publicznej